wtorek, 12 lipca 2016

Na porodówce


Siedzę i siedzę. Czekam i czekam.
5,10,15 minut ale nie pół godziny.

Siedzę pod drzwiami z napisem "Blog porodowy". Mam telefon żony to nawet nie mogę zadzwonić i zapytać czy wszystko w porządku.

Zaraz urodzi beze mnie - pomyślałem.
Idę. Najpierw poszedłem na patologie ciąży, pukam do pokoju pielęgniarek. Otwiera mi taka zaspana ( hihihi) i pyta się co się dzieje.
"Żonę przywiozłem, odeszły jej wody"
"Niech Pan idzie na blok porodowy bo to inny oddział".
No to idę.

Dzwonie domofonem.
"Słucham?"
"Ja do żony, będzie rodzić"
"Proszę poczekać".

Drzwi się otwierają.

"Proszę tu zostawić rzeczy w szafce, tu ma Pan ubranie, proszę się ubrać i można wejść do żony."

Ubrałem kitel lekarski i wchodzę.
"Pojdzie Pan prosto i pierwsze drzwi na prawo"
Wchodzę i widzę moją żonę na krześle porodowym podpiętą do KTG.

Pamiętajcie, nie czekajcie tylko od razu dopytujcie gdzie żona i taranem, bo inaczej to się można naczekać...

Dla relaksu, bajeczka na porodówce :)

Cdn...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz